Sunday, August 24, 2008

Stanisławe Michalkiewicz at Our Lady Queen of Poland/ Silver Spring August 31th 1:15pm

Stanisławe Michalkiewicz at Our Lady Queen of Poland/ Silver Spring August 31th 1:15pm



Dnia 31 sierpnia 2008 w niedziele
o godzinie 1:15 pm
po mszy św o godz 12 pm
odbędzie sie spotkanie
z redaktorem
Stanisławem Michalkiewiczem
w sali parafialnej
Our Lady Queen of Poland/ St Maxmilian Kolbe
9700 Rosensteel Ave
Silver Spring, MD 20910
Phone: (301) 589-1857 Fax: (301) 589-4401
A Parish of The Roman Catholic Archdiocese of Washington


Redaktor Stanisław Michalkiewicz podzieli się
z państwem spostrzeżeniami dotyczacymi jego
podróży po Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, krajach Dalekiego Wschodu
w odniesieniu do sytuacji w Polsce


Stanisław Michalkiewicz urodził się 8 listopada 1947 roku w Lublinie. Szkołę podstawową i Liceum Ogólnokształcące ukończył w Bełżycach. Studia prawnicze na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie ukończył w roku 1969 W roku 1972 ukończył podyplomowe Studium Dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim.

Od lipca 1972 roku rozpoczyna pracę w redakcji pisma „Zielony Sztandar”, w dziale łączności z czytelnikami. W roku 1977 nawiązuje kontakt z Wojciechem Ziembińskim i Adamem Wojciechowskim – działaczami Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce. Przystępuje do Ruchu i jako pierwsze zadanie otrzymuje polecenie wyjazdu do Francji w celu nawiązania kontaktu z red. Jerzym Giedroyciem i przywiezienia do Polski pieniędzy zebranych przez redakcję „Kultury” na potrzeby ROPCiO.

Po wykonaniu tego zadania otrzymuje polecenie zorganizowania pisma dla środowisk wiejskich. Pierwszy numer tego pisma pt. „Gospodarz” ukazuje się w grudniu 1977. Pismo podpisują panowie: Piotr Typiak i Bogumił Studziński, obydwaj już nieżyjący. Od piątego numeru „Gospodarz” drukowany jest techniką typograficzną. Drukarnia początkowo mieści się w mieszkaniu Michalkiewicza, jednak wkrótce, ze względów bezpieczeństwa, zostaje przeniesiona do mieszkania Tadeusza Szozdy, który od początku współpracował przy redagowaniu i drukowaniu pisma.

Pismo to odegrało pewną rolę w protestach chłopskich latem 1978 roku. Efektem tych protestów było powstanie Komitetu Samoobrony Chłopskiej Ziemi Lubelskiej (przewodniczący Janusz Rożek) i Komitetu Samoobrony Chłopskiej Ziemi Grójeckiej (przewodniczący Zdzisław Ostatek). Z tych m.in. Komitetów i przy udziale tworzących je chłopskich działaczy w dwa lata później powstała „Solidarność” RI. Linię polityczną i programową „Gospodarza” stanowiła obrona prywatnej własności ziemi i gospodarki rodzinnej oraz przeciwdziałanie tzw. socjalistycznym przeobrażeniom na wsi, zmierzającym do podporządkowania rolników administracji państwowej.

Oprócz artykułów w „Gospodarzu”, Stanisław Michalkiewicz publikował również w drugoobiegowym piśmie „Opinia” pod pseudonimem Andrzej Stanisławski. W tym okresie Michalkiewicz podejmuje dodatkową pracę tłumacza w warszawskim oddziale Agencji Prasowej „Nowosti” i wszystkie zarobione tam pieniądze przeznacza na finansowanie druku „Gospodarza”.

Po utworzeniu w roku 1980 NSZZ „Solidarność” Stanisław Michalkiewicz nawiązuje współpracę z drugoobiegowym wydawnictwem „Krąg”, kierowanym przez Wojciecha Fałkowskiego. W początkach stanu wojennego Michalkiewicz zostaje usunięty z pracy w „Zielonym Sztandarze” w ramach tzw. weryfikacji. Na przełomie marca i kwietnia 1982 wydaje dla wydawnictwa „Krąg” książkę Andrzeja Alberta (prof. Wojciech Roszkowski) „Najnowsza historia Polski” w nakładzie 1000 egzemplarzy.

Wykorzystując kontakty w środowisku drukarzy, wydaje też „Dokumenty SDP”, dla potrzeb zdelegalizowanego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Drukuje również pierwszy numer pisma „Wezwanie” pod redakcją Tomasza Jastruna.

W maju 1982 roku zostaje internowany w Białołęce, gdzie zaprzyjaźnia się z Januszem Korwin-Mikkem. Po zwolnieniu podejmuje pracę robotnika rolnego w okolicach Grójca, a później – robotnika w firmie „Thomex”. W tym też okresie, wykorzystując kontakty z drukarzami, organizuje druk ulotek dla potrzeb podziemnej „Solidarności”.

Jesienią 1983 roku, wraz z Marianem Miszalskim, rozpoczyna wydawanie podziemnego pisma „Kurs”, co inauguruje powstanie wydawnictwa o tej samej nazwie. „Kurs” jest przedsięwzięciem samofinansującym się. W latach 1983-1989 ukazało się 40 numerów „Kursu” oraz ponad 20 książek, wśród których były m.in: „Rewolucja konserwatywna w Ameryce” Guy Sormana (nakład 5,5 tys. egz.), „Wolny wybór” Miltona Friedmana (2 tys. egz.) „Nowe bogactwo narodów” Guy Sormana (2 tys. egz.), pozycje historyczne („Droga do Ostrej Bramy” Jana Erdmana (2 tys.), „Nie trzeba głośno mówić” Józefa Mackiewicza (4 tys.), a nawet książka dla dzieci („Bohaterski miś” Bronisławy Ostrowskiej – 1 tys.).


Historia wydawnictwa „Kurs”, cz. 1 (Strona Prokapitalistyczna)

Historia wydawnictwa „Kurs”, cz. 2 (Strona Prokapitalistyczna)

Życie codzienne wydawnictwa „Kurs” (Strona Prokapitalistyczna)


Linia polityczna miesięcznika i wydawnictwa „Kurs” sprowadzała się do propagowania konserwatywnego liberalizmu i liberalnych rozwiązań gospodarczych. Wyrazem ówczesnego ideowego credo Michalkiewicza była wydana w roku 1983 przez Officynę Liberałów (Janusz Korwin-Mikke) broszura „Monologi”.

W roku 1987 Michalkiewicz, wraz z innymi sygnatariuszami (m.in. śp. Stefanem Kisielewskim), podpisuje akt założycielski partii politycznej Ruch Polityki Realnej, której prezesem zostaje Janusz Korwin-Mikke. Jest to pierwsza partia polityczna w życiu Stanisława Michalkiewicza. W maju 1988 roku zostaje aresztowany podczas transportu książek „Kursu” i we wrześniu skazany na konfiskatę mienia.

W marcu 1990 roku wchodzi do zespołu redakcyjnego tygodnika „Najwyższy Czas!” i zostaje członkiem władz krajowych Unii Polityki Realnej (pod taką nazwą zarejestrowała się w grudniu 1990 roku partia utworzona w roku 1987). W roku 1992 zostaje redaktorem naczelnym „N.Cz!”. Po krótkiej przerwie na przełomie lat 1992/93 (praca w redakcji gazety „Nowy Świat”), powraca na stanowisko redaktora naczelnego „N.Cz!”, które zajmuje aż do jesieni roku 1997, kiedy zostaje prezesem Unii Polityki Realnej, po rezygnacji z tej funkcji Janusza Korwin-Mikkego. W roku 1999 składa rezygnację z funkcji prezesa UPR, którą Konwentykl UPR ponownie powierza Januszowi Korwin-Mikke.

Stanisław Michalkiewicz kandydował z ramienia UPR do Sejmu w kampaniach parlamentarnych w latach 1991, 1993 i 1997, jednak bez powodzenia. W roku 1992 uzyskał z rąk Marszałka Sejmu nominację na sędziego Trybunału Stanu, którym był aż do rozwiązania Sejmu w roku 1993. W roku 1991 opracował projekt „małej konstytucji”, wydatnie zwiększający uprawnienia prezydenta i próbował, acz bez większego powodzenia, zainteresować nim ówczesnego prezydenta RP Lecha Wałęsę.

W roku 1992 opracował projekt konstytucji, przewidujący system prezydencki. Projekt ten nie uzyskał niezbędnego poparcia ówczesnych parlamentarzystów m.in. z powodu postulatu ograniczenia liczebności Sejmu do 120 posłów. Michalkiewicz był także autorem kilku innych projektów ustaw, m.in. projektu ordynacji wyborczej (1992), przewidującej wybory wg zasad większościowych. Projekt ten został jednak głosami posłów centroprawicowych i posłów SLD zdecydowanie odrzucony przez Nadzwyczajną Komisję ds. Ordynacji Wyborczej.

Stanisław Michalkiewicz jest również autorem książek. Oprócz wspomnianej już broszury „Monologi”, ukazały się następujące jego książki: „Ulubiony ustrój Pana Boga”, „Na gorącym uczynku”, „Choroba czerwonych oczu”, „W przededniu końca świata”, „Szczypta herezji”, „Polska ormowcem Europy”, „Na niemieckim pograniczu”, „Targowica urządza się przy Napoleonie”, „Studia nad żydofilią”, „Spod listka figowego” oraz „Dobry 'zły' liberalizm”.

Obecnie pracuje jako publicysta „Najwyższego Czasu!” i „Naszej Polski”, współpracuje z Radiem Maryja. Jest także wykładowcą w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki w Warszawie oraz Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Żonaty, troje dzieci.
Stanisław Michalkiewicz [Pod Prąd- Puls] 1/4

Stanisław Michalkiewicz 2/4

Stanisław Michalkiewicz 3/4

Stanisław Michalkiewicz 4/4

Sunday, August 3, 2008

WAŻNIEJSZE OSIĄGNIĘCIA POLSKIEJ GEOTERMALNEJ ASOCJACJI

WAŻNIEJSZE OSIĄGNIĘCIA POLSKIEJ GEOTERMALNEJ ASOCJACJI Polish Geothermal Association


Powstawanie i działalność przed 1996 rokiem.

W dniu 15 września 1993 roku odbyło się w Zakopanem - Koscielisku zebranie założycieli PGA. Zebranie odbyło się po dwudniowym, międzynarodowym Seminarium na temat "Rola wód geotermalnych w ochronie środowiska przyrodniczego". W zebraniu uczestniczyło 26 osób, które jednogłośnie postanowiły powołać Polską Geotermalną Asocjację. Został powołany Komitet Założycielski PGA w składzie:

- prof. dr hab. inż. Julian Sokołowski mgr inż. Maria Gładysz







- mgr inż. Andrzej Gąsienica - Makowski,

- mgr inż. Antoni Parecki.

Na zebraniu określono podstawowe cele i kierunki działania Polskiej Geotermalnej Asocjacji:

- wspieranie badań i działań zmierzających do poznania i wykorzystania zasobów geotermalnych w Polsce,

- popieranie edukacji naukowej, technicznej i przyrodniczej, związanej ze sprawami geotermii i środowiska,

- gromadzenie i udostępnianie informacji o zasobach geotermalnych i badaniach związanych z geotermią

- nawiązywanie i poszerzanie współpracy międzynarodowej z organizacjami zajmującymi się problematyką rozwoju geotermii, a szczególnie z Międzynarodową Geotermalną Asocjacją.

Powołany wówczas Komitet Założycielski zgodnie z wymogami sądu, postanowił ukonstytuować Tymczasowy Zarząd Polskiej Geotermalnej Asocjacji w tym samym składzie co komitet założycielski.

W dniu 12 września przewodniczący Tymczasowego Zarządu PGA podpisał w imieniu Polskiej Geotermalnej Asocjacji porozumienie o afiliacji z Migdzynarodow Geotermalną Asocjac, które zostało zaakceptowane przez Radę Dyrektorów IGA 8-go listopada 1993 roku. W dniu afiliacji PGA liczyła 47 członków (nie posiadała jeszcze decyzji sądu o przyjęciu rejestracji)

W dniu 31 grudnia 1993 roku Polska Geotermalna Asocjacja została wpisana do rejestru stowarzyszeń w Sądzie Wojewódzkim w Krakowie, a osobowość prawną uzyskała 25 stycznia 1994 roku.

17 czerwca 1994 roku odbyło się I Walne Zebranie Członków PGA, na którym w regulaminowym głosowaniu został wybrany Zarząd Polskiej Geotermalnej Asocjacji w następującym składzie:

- przewodniczący - prof. dr hab. inż. Julian Sokołowski,

- sekretarz - Agnieszka Sadowska

- skarbnik - mgr inż. Grażyna Hołojuch,

- członek - mgr inż. Maria Gładysz,

- członek - prof. dr hab. Stanisław Ostaficzuk,

- członek - dr Wiesław Bujakowski,

- członek - mgr inż. Antoni Parecki.

oraz Komisja Rewizyjna Polskie Geotermalnej Asocjacji w składzie:

- przewodniczący - prof. Andrzej Parczewski,

- członek - dr inż. Elżbieta Pilecka,

- członek - mgr inż. Jan Lemparty.

Na zebraniu podjęto decyzję o udziale polskiej delegacji z ramienia PGA w światowym Kongresie Geotermalnym we Florencji, w maju 1995 roku oraz o zorganizowaniu przedkongresowej wycieczki na Podhalu. W tym samym dniu ( 17.06.1994) miało miejsce I Posiedzenie Zarządu Polskiej Geotermalnej Asocjacji.

W dniach 17-19 października PGA wspólnie z Radą Ekologiczną przy Prezydencie RP i Polską Akademią Nauk zorganizowała w Zakopanem seminarium nt.: "Rola wód geotermalnych w ochronie środowiska przyrodniczego Tatr, Podhala, Spisza, Orawy, Pienin i Gorców".

Przed seminarium zostały wydane następujące artykuły w oddzielnej publikacji

- Zagadnienia ekorozwoju Podhala - prof. S. Kozłowski;

- Karpaty jako "Ekozaplecze" Polski - prof. R. Ney;

- Zasady ekorozwoju Tatr, Podhala, Spisza, Orawy, Pienin i Gorców z uwzględnieniem niekonwencjonalnych nośników energii - prof. J. Sokolowski, mgr F. Bachleda-Księdzularz;

- Ekologiczne korzyści wykorzystania wód geotermalnych na Podhalu - dr W. Bujakowski, prof. J. Sokolowski, mgr inż. P. Długosz, prof. A. Długosz;

- Komercyjne wykorzystanie wód geotermalnych w różnych regionach Polski:

- Stan obecny i program wykorzystania energii geotermalnej na Podhalu - prof. J. Sokołowski, mgr inż. P. Długosz, dr W. Bujakowski;

- Wykorzystanie energii geotermalnej w Polsce na przykładzie miejskiego systemu grzewczego w Pyrzycach opartego o ciepłownię_ geotermalną_ - prof. Z. Meyer;

- Możliwości wykorzystania wód termalnych w energetyce cieplnej północno-zachodniej Polski - mgr A. Parecki;

- Komercyjne wykorzystanie wód geotermalnych w Żyrardowie - mgr M. Balcer;

- Możliwości komercyjnego wykorzystania energii geotermalnej w Polsce - inż. J. Sokołowska;

- The economic advantages of geothermal water utilization using Geotermia Podhalańska as a case - K. Sorensen, L. T. Hansen, mgr inż. P. Długosz;

- Elektrownie atomowe a ekorozwój - prof. W. Bojarski.

Powyzsza dzialalnosc zostala wysoko oceniona przez gremium uczestnicz_ce w seminarium, dowodem czego jest przyznanie nagrody Przewodniczącemu PGA prof. Julianowi Sokołowskiemu przez Przewodniczącego Ligi Ochrony Przyrody za rok 1994.

Przygotowano trzy referaty na Swiatowy Kongres Geotermalny w 1995 oraz przygotowano przewodnik dla uczestników przedkongresowej wycieczki, która miala miejsce na terenie Podhala.

W 1995 roku głównyrni akcentami działalnosci PGA były: uczestnictwo delegacji PGA w światowym Kongresie Geotermalnym we Florencji oraz zorganizowanie wycieczki na Pndhale i do Słowacji dla uczestników światowego Kongresu Geotermalnego.

W dniach 18 - 31 maja 1995 roku we Florencji odbył się światowy Kongres Geotermalny. Ze strony PGA w Kongresie uczestniczyła delegacja w składzie:

- Julian Sokołowski,

- Józefa Sokołowska,

- Stanisław Ostaficzuk,

- Andrzej Myśko,

- Wiesław Bujakowski,

- Beata Kępinska,

- Marek Balcer,

- Grażyna Hołojuch,

- Agnieszka Sadowska.

Przewodniczący PGA prof. Julian Sokołowski wygłosił na Kongresie trzy referaty:

- Bieżący raport geotermalny z Polski (opracował J. Sokołowski)

- Efekty zatłaczania wód geotermalnych w Polsce (opracował J. Sokołowski, J. Sokołowska, P. Piwiński)

- Wykorzystanie energii geotermalnej w ochronie środowiska Tatr, Pienin i Grców (Z. Krzan, J. Sokołowski)

PGA wspólnie ze Słowacką Asocjacją Geotermalną przygotowała jedną z wycieczek, które znalazły się w programie imprez światowego Kongresu Geotermalnego we Florencji. Polska część wycieczki odbyła się w dniach od 18 do 20 maja na Podhalu.Uczestniczyło w niej 12 osób - specjalistów z dziedziny geotermii z U.S.A., Japonii, Islandii, Nowej Zelandii i Słowacji. Uczestnicy wycieczki otrzymali wydany przez PGA przewodnik po regionie Podhala i południowej Polski. Głównym celem wycieczki była prezentacja aktualnego stanu i perspektyw wykorzystania energii geotermalnej na Podhalu, poza tym uczestnicy mieli okazję poznania historii i kultury regionu Podhala, Tatr i Krakowa.

Dzięki dotacji Narodowego Funduszu Ochrony środowiska i Gospodarki Wodnej, za co wyrażamy gorące podziękowania, przygotowano i wydano następujące publikacje:

- Referaty na Swiatowy Kongres Geotermalny we Florencji.

- Przewodnik dla uczestników wycieczki przedkongresowej na Podhalu.

- Prowincje i baseny geotermalne Polski, wersje polsko- i anglojęzyczna,

- Informator o Zakładzie Geotermalnym na Podhalu.

Innymi ważnymi działaniami PGA były w roku 1995:

- Współudział w organizacji warsztatów geotermalnych w Warszawie w dniu 27.06.1995. Tematem warsztatów była "Energia Geotermalna w krajach Europy Wschodniej".

- Zorganizowanie I kursu Polskiej Szkoły Geotermalnej w Zakopanem na temat Podstawy Geosynoptyczne rozwoju Geoenergetyki w Polsce. Przygotowano tygodniowy cykl wykładów o warunkach występowania wód geotermalnych w Polsce, sposobach ich zagospodarowania i możliwościach wykorzystania w róznych dziedzinach życia gospodarczego, a w szczególności w ochronie środowiska. W kursie wzięli udział, oprócz specjalistów geologów i geotermików, przedstawiciele władz lokalnych gmin zainteresowanych zagospodarowaniem wód geotermalnych.

- Przetłumaczenie i przygotowanie do druku tłumaczenia francuskiego opracowania albumowego pt.: "Geotermia od gejzera do grzejnika". Do opracowania tego został dopisany specjalny rozdział pt.: "Geotermia w Polsce". środki na wydanie tej pracy zapewniło Ministerstwo Ochrony środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa".
Z prof. dr hab. Ryszardem Henrykiem Kozłowskim z Politechniki Krakowskiej rozmawia Wiesława Mazur

- Import nośników energii, w tym gazu i ropy naftowej, obciąża budżet państwa kwotą 25 mld zł rocznie, tymczasem Pan twierdzi, że jesteśmy "Kuwejtem Europy" i moglibyśmy być samowystarczalni energetycznie. To brzmi jak bajka, opowiadanie science fiction.

- Siedzimy na wulkanie przebogatych zasobów energii i możemy być samowystarczalni. Wiek XIX był wiekiem węgla i pary, XX - ropy naftowej i gazu, XXI będzie wiekiem zasobów energii odnawialnej. Węgla mamy tyle, że przy rocznym wydobyciu na poziomie 100 mln ton starczyłoby go nam na 1000 lat. Szesnaście lat badań Polskiej Akademii Nauk, Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa oraz innych jednostek, które zajmowały się poszukiwaniem ropy, gazu, energii geotermalnej świadczą, że zasoby gazu - odkryte i do udokumentowania - zabezpieczają ekspolatację na wysokim poziomie, na ponad 100 lat. Ale w ciągu najbliższych 20 lat, powszechnym nośnikiem energii będzie wodór. Można budować elektrownie opierając się na wodorze spalanym w ogniwach paliwowych, czerpiąc go z wody. Powracając do zasobów energetycznych Polski, nasza ziemia została obdarzona wyjątkowo szczodrze. W żadnym innym europejskim kraju, a może nawet w żadnym innym kraju na świecie, nie stykają się tak jak u nas cztery jednostki geostrukturalne: prekambryjska plaftforma wschodnioeuropejska, kaledonidy, waryscydy i alpidy. Podobne położenie rokuje mnogość bogactw i gazu, i ropy, i wody geotermalnej. Energii zasobów odnawialnych - myślę przede wszystkim o zasobach energii geotermalnej - posiadamy nieprzebrane bogactwo. Wynoszą 625 tys. petadżuli (PJ) na rok. Jeden petadżul jest odpowiednikiem energii zawartej w 23 tys. ton ropy naftowej. To są zasoby odnawialne stałe i znajdują się na 80 proc. powierzchni Polski. Zapotrzebowanie Polski na energię wynosi 4 tys. PJ rocznie. Geotermalnej energii odnawialnej mamy 154 razy więcej niż jej w chwili obecnej potrzebujemy. Niemcy w zasoby geotermalne są trzy razy ubożsi niż my. Wielkie zasoby geotermii posiada Ukraina, ale nie są tak, jak nasze udokumentowane. Ostatnie badania w Niemczech potwierdziły, nasze wcześniejsze prognozy i obliczenia.

- Zaraz zaraz, Panie Profesorze, mówił Pan o węglu kamiennym. Czy dobrze pamiętam, że w rozpoznanych złożach mamy go podobno ok. 40 mld ton. Wystarczyłoby nam więc węgla kamiennego przy tym rocznym wydobyciu, o którym Pan wspomniał, na 400 lat. Zasoby geologiczne węgla brunatnego wynoszą ok. 13 mld ton - przy wydobyciu ponad 60 mln ton węgla brunatnego w roku, starczy tego paliwa na ponad 200 lat.

- Podane przez Panią dane są zaniżone. Króluje i rozpowszechniane jest kłamstwo, że mamy mniejsze zasoby niż one są w rzeczywistości. Mówię, nie tylko o węglu. Taka była polityka. W czasach PRL kupionych zostało z kredytu Banku Światowego 6 zestawów amerykańskich urządzeń wiertniczych. Miały być kontynuowane poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie bogactw naturalnych, ale urządzenia stały bezużytecznie. Prawie nie korzystano z nich, schowana została dokumentacja przeprowadzonych badań. Konsekwencja? Importujemy niepotrzebnie ogromne ilości gazu rosyjskiego. Wmawia nam się, że bez tego importu nie damy sobie rady, a to nieprawda. Na Górnym Śląsku węgla kamiennego mamy ok. 43 mld ton. Prof. Julian Sokołowski, który dwa lata temu odszedł od nas do nieba i był prawdziwym guru geotermii, a ja w tym zakresie jestem jego uczniem - ocenił, że węgla w Rowie Lubelskim mamy aż 60 mld ton. Razem to 100 mld ton, tylko węgla kamiennego! Mając takie bogactwo, należy myśleć o budowie karbochemii. Węgiel jest zbyt cennym surowcem, żeby go spalać. W procesie technologicznym odgazowania węgla otrzymuje się gaz, tańszy od tego, który chcemy sprowadzać zza granicy i przetrzymywać w terminalach, które zamierzamy właśnie budować za ciężkie miliony.

- To chyba pytanie retoryczne, czy warto węgiel przetwarzać, uzyskując z niego np. benzynę syntetyczną, kiedy ropa naftowa tak drożeje? Cena za baryłkę (159 l) przekracza już 75 dolarów. Mówią, że niedługo baryłka może kosztować nawet do 100 dolarów! Rafinerie benzyny syntetycznej otrzymywanej z przeróbki węgla, budowane są w wielu krajach. My, siedząc na węglu, zastanawiamy się bez końca, czy taka rafineria mogłaby się nam opłacać...
- Chcąc pchnąć nasz kraj energicznie do przodu i go zmienić, trzeba odblokować różne kurki niemożności, wykorzystać wiedzę, badania naukowe. Wcale przy tym nie trzeba wyważać zamkniętych drzwi, myśmy już to zrobili. Pełniłem różne funkcje kierownicze w uczelni, ale już ich pełnić nie chcę, bo zajmuję się Programem dla Polski, to zajmuje cały mój wolny czas. Węgiel w Polsce musimy przetwarzać. Geotermia musi ruszyć. W Polsce 76 proc. energii pochodzi ze spalania węgla, w krajach europejskich tak było 20 lat temu i postanowili tę sytuację zmienić. Węgiel, spalając się, emituje oprócz powodującego efekt cieplarniany CO2, który można wyłapywać bardzo niebezpieczne związki rtęci powodujące epidemię raka, o tym niewiele się mówi. Wykorzystanie energii geotermalnej do produkcji ciepła i prądu staje się koniecznością. Nie tylko dlatego, że z odnawialnych źródeł do 2010 r. powinniśmy otrzymywać 7,5 proc. energii, na razie otrzymujemy oficjalnie 3 proc., a naprawdę chyba nie więcej niż 2 proc. Dodam, że wśród wszystkich zasobów energii odnawialnej - myślę o energii z biomasy, słonecznej, wiatrowej, wodnej, jaką możemy wykorzystywać - geotermalna stanowi 99,8 proc.
- Profesorskie trio: Julian Sokołowski, Jacek Zimny, Ryszard Kozłowski, autorzy obszernego opracowania "Polska XXI wieku" dzielnie walczyło przez lata, o lepszą Polskę z gospodarką, która dzięki taniej energii będzie mogła skutecznie konkurować z gospodarkami o wiele bogatszych od nas krajów, dogoni je i prześcignie...

- A dlaczego nie? Tania energia jest podstawą wzrostu konkurencyjności gospodarek.

- Słyszy się jednak, że energia geotermalna jest droga...

- Energia, o której mówimy, jest tańsza od innych. Że jest droższa, to są plotki. Tak właśnie, plotkarsko działało blokujące nas lobby. Bywało, że z ekip rządowych na skutek tych plotek dochodziły do naszej trójki głosy, że jesteśmy szamanami, teoretykami z wyimagowanymi koncepcjami. Tymczasem prof. Sokołowski zanim został pracownikiem PAN wiele lat pracował w jednostkach zajmujących się poszukiwaniem zasobów, w Warszawie, Łodzi, potem w Krakowie. Zimny, podobnie jak ja, twardo chodzi po ziemi. Jestem absolwentem Politechniki Śląskiej, zajmowałem się energetyką pracując w Instytucie Metalurgii Żelaza w Gliwicach, zakończyłem tam pracę 10 wdrożeniami i 20 patentami. Byłem tutaj, w Politechnice Krakowskiej, prodziekanem Wydziału Mechanicznego, przez dwie kadencje prorektorem uczelni. Gdzież tu szamaństwo i bujanie w obłokach? Chciałem, żeby w Krakowie powstała pierwsza eklektrociepłownia na bazie geotermii, ale napotkałem opór. Zakład produkujący energię elektryczną i cieplną z geotermii powstanie w Toruniu i pokażemy, że będzie to energia tania. W Austrii zbudowanie zakładu kosztowało 5 mln euro, u nas można taki zakład zbudować taniej.

- W Bańskiej Niżnej energia z geotermii nie jest tania...

- Nagłośnione zostały koszty związane z drugim otworem. Pierwszy nadzorował prof. Sokołowski. Zakład został uznany przez Amerykanów i Japończyków za wzorcowy. Profesor, współpracując z wójtem gminy, miejscowym księdzem proboszczem i dyrektorem szkoły, zadbał, żeby od razu uruchomiony został system kaskadowy wykorzystania geotermii. Oprócz ogrzewania domów w wiosce, zbudowano basen kąpielowy, geotermia ogrzewa szklarnie, wykorzystywana jest w suszarni drewna, do hodowli ryb - sumów afrykańskich. A był to tylko otwór poszukiwawczy. Drugi otwór w Bańskiej powinien zostać wykonany nie tam, ale w Zakopanem. Wodę geotermalną transportuje się z Bańskiej na znaczną odległość. Straty ciepła trzeba uzupełnić. Proszę sobie wyobrazić, że część pieniędzy na odwiert zużyto na nową nawierzchnię Krupówek. I poszło w świat, że to drogie.
- Centra energii geotermalnej powinny być zbudowane w każdej gminie?

- Tak. To znaczy w 2500 gmin na 2700, bo w tych 2500 gorące wody geotermalne zdatne do wykorzystania znajdują prawie wszędzie, poza okolicami Suwałk i Białegostoku ok. 3 tys. metrów pod naszymi nogami. Takie centrum to nie tylko produkcja energii elektrycznej i cieplnej, także miejsca pracy. Na Górnym Śląsku pod powierzchnią, na ok. 2700 km kw. znajdują się warstwy węgla, a pod nim warstwa dewonu o miąższości 1000 m, o innej niż węgiel strukturze. W dewonie znajdują się wody geotermalne i pary przegrzane. Wystarczy wejść w dewon, żeby wykorzystać właściwości bardzo gorącej wody i pary. Razem z prof. Zimnym opracowaliśmy technologię produkcji energii elektrycznej z wyeksploatowanych kopalń. W tym miejscu pozwolę sobie na dygresję, że likwidowanie kopalń to był błąd. Moim zdaniem kopalnie należało oddać górnikom do dyspozycji - oni wydobywaliby z nich węgiel i nie musieli ginąć w biedaszybach. Pod warstwą węgla, jak już powiedziałem, są świetne warunki geotermalne. Na poziomie chodników, do których można dowiercić się z góry, a potem wejść w dewon, w zamkniętych kopalniach, warto uruchomić turbiny - generatory produkcji energii elektrycznej. Każda kopalnia ma dokładną charakterystykę chodników, są metody satelitarne, dzięki którym wieże wiertnicze łatwo umieścić dokładnie nad chodnikami. Zgłosiłem taki projekt do Brukseli i czekam na odpowiedź, która ma nadejść jeszcze w tym miesiącu. Chcemy ten pomysł z Zimnym wypróbować w kopalni Knurów.

- Dziękuję za rozmowę.

Kronika wyprzedaży Polski (210)

Polfarma, Orbis - poszły

Konsorcjum złożone ze Spectry Management i Prokom Investments pod koniec lipca 2000 r. przejęło kontrolę nad Polpharmą ze Starogardu Gdańskiego, największą w Polsce i jedną z największych w Europie Środkowej i Wschodniej firmą produkującą leki oraz substancje do ich wytwarzania. Za pakiet 52,5 proc. akcji konsorcjum zapłaciło 231 mln zł. Nie było niespodzianki, wcześniej w Ministerstwie Skarbu Państwa przyjaźnie gwarzono z przedstawicielami tego kandydata na inwestora, a potem gazetach ukazały się informacje, że Spectra Management i Prokom Investments przejmą Polpharmę w ciągu miesiąca. Spectra objęła 42,5 proc. akcji, Prokom Investments - 10 proc. Spaliły na panewce propozycje zgłaszane przez Polską Izbę Przemysłu Farmaceutycznego, żeby wokół Polpharmy utworzyć polski holding faramaceutyczny. Za konsolidacją naszego przemysłu farmaceutyków przy udziale Polpharmy opowiadali się też posłowie Sejmowej Komisji Zdrowia, ale ich głos brzmiał słabo, w każdym razie nikt z rządu nie poparł tego pomysłu. Kondycja firmy była dobra, ale mówiono, że brakuje jej kapitału na inwestycje. Przychody ze sprzedaży w roku poprzedzającym sprzedaż wynosiły 551 mln zł, zysk po opłaceniu podatków 72 mln zł.
***
To, że Polpharma specjalizowała się również w wytwarzaniu substacji chemicznych do produkcji lekarstw, stanowiło jej dodatkowy atut. Większość producentów farmaceutyków sprowadzała te substancje z Azji, bo tam można było je kupić taniej i na razie nie było to zabronione, ale wiadomo było, że niedługo zabronione będzie. Miały wejść przepisy dotyczące surowych wymagań jakościowych przy produkcji lekarstw. Polpharma inwestowała w nowe maszyny i linie produkcyjne oraz standardy GMP (Good Manufacturing Practice = Dobra Robota Wytwarzania) zapewniające wysoką jakość, czystość użytych surowców i komponentów gotowego produktu. GMP zapewnia również pełną kontrolę nad jakością i pochodzeniem surowców. W firmie wyjaśniano, że potrzebuje na inwestycje jakieś 100 mln dolarów, w resorcie skarbu - że Polpharma, która planuje uruchomić produkcję segmentu leków OTC, czyli sprzedawanych bez recept, musi mieć znacznie więcej kapitału niż informuje i oni jej ten kapitał zapewnią - przez sprzedaż fabryki. W momencie zawarcia umowy dokonano podwyższenia kapitału spółki o 100 mln zł, żeby miała trochę środków na spłatę zobowiązań. Polpharma zaciągnęła pożyczkę na budowę nowej wytwórni leków. Konsorcjum zobowiązało się w ciągu 5 lat zainwestować w spółkę 600 mln zł, wdrożyć na wszystkich wydziałach standardy GMP, rozkwit działu badawczego, sieci handlowej, eksportu i utrzymanie na dotychczasowym poziomie zatrudnienia (ok. 3 tys. osób) przez najbliższe trzy lata. Spectra była firmą prowadząca działalność handlowo-marketingową, ale zaangażowana już była w dwa zakłady sektora farmaceutycznego: Terpol w Sieradzu i Bicom w Rzeszowie. Prokom Investments prowadził działalność inwestycyjną, uczestnicząc kapitałowo w innych spółkach, w tym w giełdowej spółce Prokom Software oraz grupie farmaceutycznej BA - Bioton.
***
Mimo roszczeń, dotyczących części działki, na których stała wytwórnia płynów infuzyjnych, Polfa Kutno postawiła na prywatyzację, za co była w Warszawie przy ul. Wspólnej (siedziba MSP) chwalona. Za kilka tygodni miała zostać podpisana umowa przedwstępna dotycząca maszyn, produktów, marek handlowych i rynku z koncernem niemieckim Frasenius (potentat produkcji płynów infuzyjnych w Europie). Sprzedaż działki i zabudowań nastąpi później - zgodzili się Niemcy. Prawie połowę produkcji Polfy Kutno, po sprzedaży, miały stanowić preparaty OTC, najszybciej rozwijający się segment rynku farmaceutycznego w Polsce, uważanego za najbardziej dochodowy. Udział w prywatyzacji Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa zgłosiła spółka Strem. Na tym terenie, gdzie stoi zakład, przed wojną produkowała fabryka chemiczna należąca do Strem, na działce wielkości 9,5 ha. Tarchomińska Polfa obejmowała 70 ha, cały ten grunt, także działkę należącą kiedyś do Strem, na mocy dekretu PKWN przeszedł na własność skarbu państwa, ale takiego zapisu w księgach wieczystych nie było. Rozpoczął się spór Polfy, która od przekształceń własnościowych wywijała się jak piskorz - ze Stremem. Spór łagodzono w zaciszach gabinetów ministerstwa skarbu, które stało na stanowisku, że Polfa Tarchomin przekształceniom własnościowym poddać się musi i bezwzględnie potrzebuje inwestora. Wskazywano na Polfę Rzeszów, która została sprzedana koncernowi amerykańskiemu ICN w 1997 r., jak jej dobrze. W Rzeszowie oddawano nową fabrykę, którą Amerykanie z ICN wybudowali za 40 mln dolarów.
***
- A więc rozstrzygnęła się przyszłość Orbisu - mówił smętnie Maciej Grelowski prezes zarządu spółki notowanej na giełdzie od listopada 1997 r., w której skarb państwa posiadał pakiet 41,9 proc. Francuski konkurent przejął nad Orbisem kontrolę. Akcje sprzedano o wiele taniej niż się spodziewano. - Cóż robić, w ostatnich tygodniach straciły mocno na wartości - tłumaczyła Barbara Litak - Zarębska, wiceminister skarbu. Słoń zawładnął myszą, Orbis posiadał w Polsce 55 hoteli, a Accor Group miał ich na świecie 3234. Ministerstwo skarbu 35,37 proc. akcji Orbisu sprzedało za 578 mln 600 tys. zł. Dokładnie nabywcą tego pakietu były firmy Accor, Fic Globe LLC oraz Globe Trade Center. Zgodnie z umową 20 proc. akcji miało trafić do francuskiej sieci hotelowej Accor. Zależna od Deutsche Banku firma Fic Globe LLC objęła pakiet akcji 10,37 proc., a spółka deweloperska Globe Trade Center - 5 proc. W umowie sprzedaży zostało zapisane, że marka Orbisu, który został wyprowadzony na prostą i w 1999 r. wykazał zysk netto w wysokości 92,2 mln zł, utrzymana zostanie przez najbliższych 6 lat. Nabywcy mieli zmodernizować przejęte obiekty i zainwestować w budowę hoteli niedrogich, bo drogich w Warszawie i innych miastach powstało wiele, a tanich o przyzwoitym standardzie, nie było prawie wcale. Był czas, kiedy pracownicy Orbisu śnili o leasingu firmy, ale mowy nie było, żeby dostała im się taka gratka. Zresztą skąd mieli wziąć takie pieniądze? Orbis był zbyt kosztowny. Browary Warszawskie produkujące m.in. piwa Królewskie i Złoty Król zostały sprywatyzowane, jako spółka pracownicza. Załoga krótko cieszyła się własnością, zresztą ze swojej winy - ludzie potrzebowali pieniędzy na bieżące wydatki i sprzedali swoje akcje członkom zarządu. Następnie zakład został przez nich sprzedany (98 proc. akcji) Brau Union. Austriacy zapłacili 167 mln zł. Wychodziło, że za 1 proc. rynku Brau Union zapłaciła 55 mln zł (udział Browarów Warszawskich w rynku wynosił 3 proc.). W ten sposób austriacki potentat piwny swój udział w rynku piwa w Polsce zwiększył do 8 proc. i zamierzał agresywnie zagarniać na rynek dalej.

Saturday, August 2, 2008

Wojna o baner Radni Gminy Gdansk nie dbaja o Polske i Polakow.

Wojna o baner Radni Gminy Gdansk nie dbaja o Polske i Polakow.

Wojna o baner Radni Gminy Gdansk nie dbaja o Polske i Polakow.
nie dzialaja zgodnie z interesem spolecznym i nas wszystkich.

sen. Dorota Arciszewska-Mielewczyk, prezes Powiernictwa Polskiego, zastępca przewodniczącego senackiej Komisji Spraw Zagranicznych (2008-08-02)
Aktualności dnia
słuchajzapisz

Friday, August 1, 2008

Warszawa Warsaw Poland World War II The Warsaw Uprising, August 1 - October 2, 1944

Warszawa Warsaw Poland World War II The Warsaw Uprising, August 1 - October 2, 1944
1939 - 1945


The Warsaw Uprising, August 1 - October 2, 1944 Background: By summer 1944, as the Red Army was advancing from the east, the German occupying forces were perceived to be on the defensive in Poland. The Soviets were encouraging the Polish Home Army, directed by the Polish Government-in-Exile in London, to wrest Warsaw from German control; the Germans at that point had a comparatively small military presence in the Polish capital.
But troubling to the Polish partisans was that as the Soviets "liberated" eastern Poland, they left in their wake a pro-Communist civil authority, exemplified by the Lublin Committee in Lublin. Hoping to establish a non-Communist post-war government in Poland, the decision was made for the Polish Home Army to attack the Germans in Warsaw in advance of the Red Army, with the understanding that Soviet reinforcements would be available if needed. Indeed, the Red Army entered the Warsaw suburb of Praga, across the Vistula River, late in July, 1944.
The Uprising: On August 1, the Polish Home Army General Bor-Komorovski, with a force of between thirty-five and fifty thousand partisans, attacked the Germans in Warsaw. Joined in the fight by the city's Polish population, they took control of most of the city by August 4. But the Germans sent reinforcements: S.S. police units, a brigade of Russian ex-prisoners, and a brigade of ex-convicts, all of whom Hitler had previously ordered removed from the front because of their excessive brutality. The Polish forces became fragmented and isolated. The Germans pursued the cut-off fighters into the city's refuges--burned out buildings, and sewers--where virtually all the Polish forces perished.
During the sixty-three days of fighting the Red Army, encamped within sight across the Vistula, never attempted assistance. The Soviets refused permission to the Americans and British to use their airfields to drop ammunition and relief supplies. In September, when a German victory seemed certain, the Russians allowed a small amount of ammunition to be dropped in, but it was useless: it was made for Soviet armaments and did not fit the Poles' weapons.
When hostilities ceased, eighty-five percent of the city was razed, and the Polish Home Army annihilated . The Germans deported the remaining population. When the Germans were eventually defeated there were no forces left to oppose Soviet political domination in Poland.
Sources:
The Rand McNally Encyclopedia of World War II, General Editor, John Keegan, Rand McNally, New York: 1977
The Simon and Schuster Encyclopedia of World War II, Edited by Thomas Parrish, Brig. Gen. S.L.A. Marshall, chief Consultant Editor, Simon and Schuster, New York: 1978
The Marshall Cavendish Illustrated Encyclopedia of World War II, Volume 13, Brigadier General Jame L.Collins,Jr., Consultant Editor, Marshall Cavendish Corporation, New York: 1972
Return to:
John Damski Story, Part 6
Christine Damski Story, Part 5
John Damski Contents